wtorek, 27 sierpnia 2013

"Never was a girl with a wicked mind But everything looks better When the sun goes down"

Heeeeeiii!



---

"Makbet nosi w sobie te stany, które w konsekwencji prowadzą do jego unicestwienia. Droga, przez którą przechodzi, zmienia nie tylko jego psychikę, ale i przestrzeń, którą się tak narkotycznie żywi. To pasmo pozornych szczęść i prawdziwych nieszczęść, w które zaplątuje się człowiek żądny władzy i sukcesu.
Pomocną dłoń na tej drodze podaje mu osoba najbliższa jaką jest Lady Makbet. To więcej niż podanie ręki, to raczej presja konsekwentnie realizowana przez bezwzględną kobietę, która świadoma swojej przewagi wynikającej z jej natury, mobilizuje bliską sobie osobę do dalszych szaleńczych decyzji. Obydwoje brną ku przepaści, na dnie której przegląda się w lustrze śmierć. To ona zbiera swoje żniwo w tej mrocznej komnacie, w której jedynym światłem jest odbita kropla krwi. Czerń i czerwień to symbole, przez które wędrują bohaterowie Szekspira, nieświadomi, że wypełniona barwą karminu otchłań topi ich w swoich odmętach. Niewinnie ujawniony na początku wydarzeń los, wieńczy klamra, która chciałoby się by była tylko snem. "

A opis to oczywiście... "Makbeta" (jakbyście byli nieco niekumaci i nie zauważyli pierwszego wyrazu w tekście)

W tymże przedstawieniu w PLL części 10 gra, któż by inny jak nie Spencer Hastings.

Moja ukochana bohaterka wspomniana już w zdaniu powyżej, ma chyba najbardziej przechlapane w tym tomie. Już nie raz przekonaliśmy się, że panna Hastings umie wpakować się w kłopoty. I to nie byle jakie.
Tym razem już na początku dowiadujemy się, że Spence pod naszą "nieobecność" przeszła na "złą stronę mocy". W ramach "rekompensaty"  to jej A. najbardziej nie odpuszcza i to ona zdecydowanie najbardziej obrywa.
Narkotyki, nękająca ją przyjaciółka, którą Spencer z pomocą Hanny wsadziła do kicia, zamieszanie z uczelnią, załamanie nerwowe, nękające ją wspomnienia wydarzeń z Jamajki, a na domiar złego musi jak najlepiej wczuć się w rolę Lady Makbet a w tym celu musi przypomnieć sobie Tabithę, Jamajkę i...noc, kiedy zginęła Alison. Bohaterka w którymś momencie wydaje się wycieńczona na psychice przez całe to zamieszanie. Ale przecież Spencer Hastings zawsze osiąga swoje ambicje, więc i jako Lady Makbet wypada znakomicie. Co prawda ze skutkiem takim, że cała jej psychika jest w strzępach, ale czego się nie robi dla osiągnięcia obranych celów...

To wszystko miało na celu przybliżenie Wam trochę kilku rzeczy oraz tego, że podobnież w moim rodzinnym mieście w najbliższym czasie będzie wystawiany Makbet. Byłabym naprawdę zadowolona, gdybym mogła nie nie pójść.

A gdyby ktoś nie mógł, to zapraszam w moje ślady- czyli po 10 część Pretty Little Liars do księgarni.
Ja mam w domu- czytam już drugi raz.

---


↑ Mam płaszczyk! Wiiiii!!!
Moja niezwykła sympatia do płaszczy ze skórzanymi rękawami, w końcu zyskała jakieś ucieleśnienie, które uwielbiam. Czekam tylko na jesień, żeby móc w nim chodzić na co dzień :)

Ps: Wielkie podziękowania dla babci i dziadka ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz