niedziela, 25 sierpnia 2013

The Butterfly Project. "Like you have me. And I want you in my life"

Hei!!!



Ostatnio w sieci, na blogach, twitterze, fb i ogólnie... w sieci, dużo się słyszy o Butterfly Project dla osób, które się samo-okaleczają i tych, którzy starają się ich wesprzeć.

Najpierw trzeba sobie wyjaśnić parę spraw...

Po pierwsze, jęsli mówimy o samo okaleczaniu, to wiedzmy też, ze dotyczy ono osób ze słabą psychiką, osób, które są odrzucane przez bliskich, które są hejtowane, wyśmiewane, tępione, które mają problem z własnym ciałem, które zostawił chłopak/dziewczyna, albo tez osób, których druga połówka jest tak daleko od nich, że sobie z tym nie radzą.

Niektórzy ludzie...
Większość ludzi wyśmiewa się z "pijaków". Czemu? No właśnie niczemu.
To są osoby chore. Trzeba sobie uświadomić, że skoro są chorzy, to potrzeba im pomocy specjalistów, a nie gwoździa do trumny.
Nie potrzeba im bójek. Kłutni. Pieniędzy na alkohol. Wyśmiewców.
Oni potrzebują pomocy. Ręki, która poprowadzi ich na lepsza drogę. Wsparcia. Pomocy- jeszcze raz.

A samobójcy?

"No, samobójcy, to powinni się pozabijać i spokój byłby bez takich- nie było by problemu...
Oni są dziwni...
A po co to się robi w ogóle...?
To oni nie mają mózgu, że tacy głupi są?
To tchórze...
Oni się po prostu wszystkiego boją...
No to mówię, niech się pozabijają, spokój będzie, a tak to tylko wszystkich denerwują..."

NIE!!!!!

To nie jest tak, że oni są głupi, że nie mają mózgu, że są dziwni czy przestraszeni. Oni są chorzy. Są chorzy i uzależnieni.

Tchórze, powiadacie...? A ile z Was miało by w sobie odwagę skończyć z życiem? Tak po prostu... się nie obudzić? Wziąć ostatni oddech i nie zaczerpnąć następnego? Być gotowym, na to że ręka Wam się omsknie i tętnica pójdzie?
Nikt.
A oni są zaskakująco odważni, żeby skończyć to wszystko.

Ale czemu nikt nie pomoże im nabrać odwagi, żeby zobaczyć czy jutro nie będzie lepiej? Że można być szczęśliwym? Być kimś, o którym mówi się, że cieszy się życiem?

Życie to najpiękniejszy prezent od Losu.

A żeby było jeszcze bardziej dobitnie, to mogę powiedzieć, że nie wiemy co wydarzy się jutro, a żeby się o tym przekonać musimy...przeżyć do tego cholernego jutra.

"Spoj­rzałeś kiedyś w zapłaka­ne oczy przyszłego sa­mobójcy? 
I co w nich zobaczyłeś?
Co po­myślałeś o tym człowieku widząc go?"


Ból. To jest coś co łączy każdego amatora żyletek, noży i innych ciężkich sprzętów. Przeogromny ból i żal do samego siebie, że nie umie już nic innego zrobić.

A kiedy psychikę mamy już rozrzuconą na strzępki, to myślimy, że robiąc sobie krzywdę fizyczną, odciążymy głowę.
Nie, nie odciążymy.

"Sa­mobójcy to zwyk­li egoiści... od­bierając so­bie życie myślą tyl­ko o tym, żeby już tyl­ko jak naj­krócej cier­pieć... a za­pomi­nają o tych, którzy przez nich będą cier­pieć całe życie... "

Bo co z tego, że ktoś będzie cierpieć bardziej niż ty jeśli cię straci?
Co z tego, że będzie czuł się winny za to co zrobiłeś?
Że straci zupełnie zdrowy rozum...
że być może pociągniesz go za sobą?

Czy wtedy też będziesz czuł taki błogi spokój jak wtedy kiedy krew skapuje z twojego nadgarstka?

Kiedy następnym razem sięgniesz po sznurek i wypatrzysz jakiś punkt zawieszenia, zobaczysz jak żyletka lśni w twojej dłoni, albo staniesz na skraju urwiska...

zamknij oczy i wyobraź sobie twój pogrzeb. Tak- twój. No bo kto w końcu chce się zabić, ja czy ty?

Co widzisz...?

Nie, na pewno nie jest tak, że nikogo nie ma...

kogo widzisz...?
ktoś w końcu na pewno przyjdzie...
co on teraz czuje...?

ból?
O tak- i to jeszcze większy niż ty, zanim robisz to co robisz.

czy ten ktoś płacze?
I to jak! Jak ktoś komu wyrwano siłą kawałek duszy ma nie płakać...

Tak. Nie patrz w ten monitor jakbyś był głupi, bo nie jesteś i wiesz co właśnie zrobiłeś

zadałeś ból stokroć silniejszy, niż sobie samemu.

Dlaczego jesteś taki niesprawiedliwy?

Dlaczego sobie pozwoliłeś odejść z własnego wyboru, a skazujesz tą osobę na cierpienie przez całe jej życie?

Zabiłeś jej duszę. 
Więc nie możesz odejść w spokoju, jesteś mordercą. A tacy chyba zasługują na karę...nie sądzisz?

Samobójcy nie idą do piekła za odebranie życia samemu sobie, tylko za odebranie duszy temu kto ich kocha. Za to płacą najwyższą stawkę.

I o to chodzi w Butterfly Project. To nie jest tak, że jeśli przetniesz Motyla, to on umiera.
Nie.
Bo co dla ciebie tak naprawdę znaczy jakiś głupi ślad flamastra na ręce?
Nic. Prawda?

No, prawda, prawda.

Ale pomyśl teraz, że osoba, której imienia jest Twój motyl ma duszę.
A to jej dusza ma skrzydła.
Człowiek z duszą jest jak motyl, który ma skrzydła. 
I kiedy tniesz po ręce, nie zabijasz tego motyla.
On żyje, ale podciąłeś mu skrzydła.
On już ich nie ma. Nie ma duszy.
Ona leży zakrwawiona na podłodze obok ciebie.
A co jest wart motyl bez skrzydeł?
Nie jest warty niczego. To tylko robal. Paskudny robal.
Czy więc jesteś gotów zmienić osobę, którą kochasz i która kocha ciebie, z pięknego pazia królowej w obrzydliwą glistę?

The Butterfly Project to próba. Próba, czy kiedy sprawy zajdą za daleko, będziesz umiał zostać mordercą...

---


---

Żeby brać udział w tym projekcie wystarczy chcieć.
To nie jest projekt tylko dla osób zabijających się na raty, ale też dla tych którzy starają się ich wesprzeć.

---

ZASADY:
1. Kiedy czujesz, że chcesz się pociąć, weź marker lub długopis i narysuj motyla na skórze, w miejscu gdzie występuje samookaleczenie.
2. Nazwij motyla imieniem ukochanej osoby lub kogoś kto jest dla ciebie na prawdę bardzo ważny. 
3.NIE zmywaj swojego motyla.
4.Jeśli potniesz się zanim motyla już nie będzie na twojej ręce to umiera. Jeżeli nie potniesz się to żyje. 
5. Jeśli masz więcej niż jeden, cięcie się zabija je wszystkie.
6.Inna osoba może narysować motyla na tobie. Te motyle są wyjątkowe. Dbaj o nie. 
7.Nawet jeśli się nie tniesz, nie krępuj się narysować jakiegokolwiek motyla, aby pokazać swoje poparcie.  Jeśli to zrobisz  nazwij go imieniem kogoś kto teraz cierpi. Pokaż mu go.  To może pomóc. 

---

Cóż, w tym miejscu mogę już tylko życzyć Wam powodzenia, w nie-byciu mordercami, Moi Kochani Samobójcy!

---

motylek na moim nadgarstku, osoba do której przede wszystkim kieruję ten post, i której usilnie staram się pomóc wie, że ten motyl jest dla niej...



6 komentarzy:

  1. Na pewno mnie zabijesz za to co napiszę, no, ale.
    Posta nie przeczytałam, tylko parę zdań, które udało mi się wyłapać. A dlaczego? Bo nie mogłam. Ta czcionka zlewa się z tłem i jest taka tycia. Naprawdę.
    Ale co myślę o butterfly project: moim zdaniem to dobry pomysł, bo chociaż troszkę może pomóc tym, co się tną.

    Skom? http://kawiarenka-balladyny.blogspot.com

    Zmień czcionkę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, że powiedziałaś co myślisz. Może faktycznie to był dosyć duży problem- skoro tak, to muszę odłożyć moje uwielbienie do "Indie Flower" i zobaczyć co zdziała ta czcionka. Powiększyłam ją też o 2pxl. Widać dosyć dużą różnicę. Spróbuj przeczytać jeszcze raz. Mam nadzieję, że tym razem dasz radę ;)

      Dziękuję za radę i przepraszam za nie-doczytelność postów! :)

      Usuń
  2. dobrze powiedziane.. dziękuję, śliczny motyl dla kogo?

    OdpowiedzUsuń
  3. ten projekt jest genialny,na pewno wielu osobom pomaga,ja sama mogę podzielić się doświadczeniem jakie zyskałam poprzez te nieciekawe tematy,ale po co? jeżeli uda nam się z tego wyjść to trzeba się cieszyć! i pomagać innym,nie odwracać się od nich i nie KRYTYKOWAĆ,bo niektórzy mogą ciąć się dla "lansu" ale niektórzy..już nie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest naprawdę piękny projekt. Ja co prawda nie tnę się, nie cięłam i nigdy nie miałam takich prób samobójczych. No ale kiedy w twoim najbliższym otoczeniu ktoś ma taki problem, to jest jak cios w głowę. Uświadomiłam sobie, że takie problemy nie są tylko w książkach, serialach czy filmach- że one naprawdę istnieją i to chyba najbardziej szokuje. Wychodzi się wtedy z takiej szklanej bańki w której wszystko jest dobre i bezpieczne. Mam nadzieję, że ta osoba sobie z tym poradzi. Wierzę w nią :)

      Usuń